Dziś chciałabym pokazać Ci łazienkę, z której jestem bardzo zadowolona. Na pierwszy rzut oka nic odkrywczego-biel i szarość. Dopiero w porównaniu ze stanem poprzednim robi wrażenie i udowadnia, że czasem naprawdę nie ma sensu silić się na wodotryski, skoro proste rozwiązanie dobrze się sprawdza.
Tego może nie widać na zdjęciach, ale muszę podkreślić, że poprzednia łazienka była w bardzo dobrym stanie. Mogła sobie spokojnie funkcjonować przez najbliższe 15 lat. Jednak nowy właściciel chciał mieć wszystko świeże, nowe i ponadczasowe, a przy tym nie wydać milionów i ja to bardzo rozumiem 🙂
Wszystkie założenia udało się zrealizować. Po pierwsze, okazało się, że zastany układ jest tym optymalnym. Sporo rzeczy pozostało na swoim miejscu – toaleta, kaloryfer, oświetlenie. To były duże oszczędności już na samym wstępie. Reszta rzeczy wyleciała i została zastąpiona nowymi, właściwie w niezmienionym układzie.
Dodałam jedynie kinkiet nad lustrem (z odzysku – przeniesiony z przedpokoju), uporządkowałam elektrykę w rejonie pralki i umywalki oraz poprosiłam o zlikwidowanie skosu nad oknem. On nam zaburzał harmonię 😉 !
Łazienka ma bardzo dobrą wentylację, więc płytki położono jedynie w niezbędnych miejscach, a żeby nie było efektu sali szpitalnej – górę wykończyliśmy kontrastowym, szarym kolorem.
Cały bałagan łazienkowy został ukryty w szafce nad pralką, a lustro i obrazki ociepliły całość.
Łazienka jest ładna, spójna, funkcjonalna i nie zagracona. W sam raz na wynajem 🙂
I jak? Co sądzisz o tej metamorfozie? Wszystkie zdjęcia tej łazienki obejrzysz tutaj