OK, to nie będzie szafka, raczej szafa, ale czasami naprawdę warto. Zobaczycie
Zaczęło się wszystko od tego, że moje mieszkanie zostało zabudowane szafami dosłownie w każdym kącie przez poprzednich właścicieli. Pierwsze co zrobiliśmy przed generalnym remontem, to demontaż wszelkich pawlaczy i słabo funkcjonalnych szaf na wymiar.
W przedpokoju była wnęka głęboka na 35 cm, szeroka na 158 cm i tutaj stała jakaś dziwaczna szafa, w której nic się nie mieściło. Konkretnie była to szafa na rzeczy wiszące, ale nie jedne obok drugich, lecz jedne za drugimi – nigdy czegoś takiego nie róbcie, to bardzo niewygodne rozwiązanie, już lepiej zrobić półki.
Po demontażach w przedpokoju postanowiliśmy jak najdłużej utrzymać stan „minimalnego zagracenia”. Nie odtworzyliśmy pawlaczy, a w miejscu dziwnej szafy stanęła zgrabna szafeczka na buty, z blatem na który można było coś odłożyć. Nad nią zawisła półka na obrazki, które można było wymieniać w zależności od nastroju. Ładnie, zgrabnie i przestrzeń w przedpokoju.
Tyle, że ta szafka na buty już dawno przestała nam wystarczać. Trzymaliśmy w niej tylko obuwie używane bardzo rzadko. Reszta, stała w innym zaułku przedpokoju na podłodze i generowała spory bałagan.
Stały bałagan.
Próbowałam stosować system wymiany letnio-zimowej, kozaki chowałam w szafie, podczas gdy klapki wisiały w pomocnikach na drzwiach itd. Część butów trzymałam w pudełkach w innej szafie…Cholera, nie wiem ile było tych miejsc, ale 5-6 na pewno.
Tej zimy doszło do sytuacji, w której wiedziałam, że na pewno posiadam pewne buty, ale szukałam ich 2 dni! Znacie to? W momencie chowania myślisz, że będziesz pamiętać gdzie to było, a po paru miesiącach-tabula rasa ;). Tak to jest, jak rzeczy nie mają swojego miejsca.
Od dawna widziałam, że system się nie sprawdza. Bo systemu nie było. Buty powinny być wszystkie w jednym miejscu – tylko gdzie??? Gdzie zmieścić je wszystkie na raz? Przecież trochę tego jest, mimo, że nie jesteśmy fanami kupowania butów. Wiele par jest z nami latami, używana tylko na konkretne okazje. No ale nawet my nazbieraliśmy ich sporo.
Dzieci -póki co- wyrastają ze wszystkiego po paru miesiącach, więc na bieżąco mają tylko kilka par.
Płytkiej wnęki w przedpokoju długo nie braliśmy pod uwagę „żeby nie zagracać”. Poza tym, jakoś nie mieściło mi się w głowie robienie specjalnej szafy tylko na buty. Takie rzeczy to się robi w garderobach, w domach jednorodzinnych, a nie w bloku. Ale pewnego pięknego dnia postanowiłam, że nie ma się co dłużej oszukiwać – nie mieścimy się i trzeba coś zrobić.
Stwierdziłam, że idealnie do tego celu nada się płytka szafa PAX z Ikei – głębokość 35 cm + około 2 cm drzwi – minimalnie wystaje. Kolejnym założeniem było to, że skoro już rezygnuję z wolnej przestrzeni, to wycisnę z tej szafy jak najwięcej. Zdecydowaliśmy się na rozwiązanie najszersze i najwyższe z możliwych. Mamy 150 cm szerokości i 236 wysokości – ogrom w porównaniu do tego co było
No i zgodnie z oczekiwaniami, zmieścił się w niej również ogrom rzeczy. Przyznacie, że warto było ? W szerszej części zmieściły się WSZYSTKIE nasze buty łącznie z klapkami i kapciami w pojemnikach na dole, a w węższej plecaki, rzeczy na basen w szarym pojemniku pod spodem i rozmaite niewymiarowe naczynia z kuchni.
Jedną półkę zostawiliśmy jako podręczny stolik na odkładanie drobnych rzeczy np. kluczy, legitymacji itp., żeby ich nie szukać po całym domu
Organizację szafy zaczęłam od szerszej części od góry, a główną wytyczną była wysokość butów. Do niej dopasowałam poszczególne wysokości półek. Zaczęłam od najwyższych i najrzadziej używanych kozaków. Starałam się też w miarę możliwości zachować jakiś podział na męskie i damskie, ale to była drugorzędna sprawa. Najważniejsze było maksymalne wykorzystanie przestrzeni. Problem pojawił się w okolicy zawiasów, bo nie mogłam zamontować półki w pożądanym miejscu, tylko niżej, ale to mała niedogodność.
Z dolnych półek postanowiłam zrezygnować na rzecz wygodnych pojemników. Do nich schowałam całą drobnicę, czyli klapki i papcie oraz kalosze dzieci. Pojemniki pochodzą z dziecięcego pokoju-mają już trochę lat i nie szkoda ich na przechowywanie butów, a dzieci dostały do pokoju całkiem nowe.
I voila Miejsca zostało nawet na zapas, a ja otwieram szafę i widzę wszystkie nasze buty jak na dłoni. Nareszcie!!!
Teraz wszystko ma swoje miejsce i nareszcie wszystkie problematyczne kąty w mieszkaniu odetchnęły z ulgą.
A, że większa szafa to mniej przestrzeni w przedpokoju? No cóż, to tylko przedpokój, a nowa funkcjonalność jest warta tej ceny
Ostatnie, co musieliśmy zrobić, to wymiana lampy na taką, której nie sięgną drzwi, czyli max 14 cm wysokości. Wybraliśmy listwę Nymane, również z Ikei. Szkoda mi trochę poprzedniej lampy, ale znajdę dla niej inne miejsce. Poza tym, dzięki listwie przedpokój jest teraz o wiele lepiej doświetlony.
I jeszcze mały trik na koniec. Jeśli układacie buty obok siebie w tradycyjny sposób, zajmują o wiele więcej miejsca, niż układane na zakładkę. W przypadku dwóch par damskich balerinek oszczędzacie w ten sposób 1,5-2 cm, przy męskich butach nawet więcej. Taki sposób przechowywania butów może zaważyć na tym, czy w jednym rzędzie zmieści się cztery, czy pięć par. Spróbujcie
A ile to wszystko kosztowało? 1266 zł, bo akurat była promocja 10% na szafy PAX.
Nie wybrałam też żadnych skomplikowanych rozwiązań do środka – nie były potrzebne.
Starą szafkę na buty sprzedałam za 250 zł, więc całkowity koszt nowej szafy zamknął się w kwocie 1016 zł
Chcesz zobaczyć jak skompletować taką szafę samodzielnie? Kliknij w zdjęcie poniżej i odbierz listę PDF wszystkich elementów szafy, którą opisałam.
PS. Artykuł NIE jest sponsorowany